Cisza, która mówi

Wieczór dobiega końca.
Wracamy w ciszy.

Wczesnojesienna pogoda pozwoliła nam ubrać się lekko, ale elegancko. Masz na sobie czarną sukienkę na ramiączkach, sięgającą niemal do kolan. Ja — czarna koszula, czarne spodnie. Cały wieczór rozmawiamy swobodnie, niby lekko, niby bez zobowiązań… ale oboje czujemy napięcie.
Coś niewypowiedzianego wisi w powietrzu.

Po orzeźwiającym spacerze w świetle latarni wchodzimy do pokoju.

Przepuszczam Cię pierwszą. Zatrzaskuję drzwi, przechodzę blisko — niemal się o Ciebie ocieram. Zapalam lampkę nocną, gaszę górne światło. W półmroku wszystko smakuje mocniej. Każda intryga, każda emocja — nabierają ciężaru.

Stajesz na środku pokoju, jakbyś nie wiedziała, co zrobić ze sobą.
Zakłopotanie? Zawahanie?

Staję za Tobą. Blisko. Ale nie dotykam.
Czujesz mój oddech na karku. Odchylasz głowę w bok, jakby mimowolnie.

Pozwalam, by część Twoich włosów opadła. Resztę odgarniam opuszkami palców.
Czujesz chłód mojego dotyku. Drobne ciarki przechodzą Cię od karku po ramiona.

Drugą dłonią muskam Twoje ramię, powoli zsuwając ją po nagiej skórze w dół.
Nie mówię nic.
Ty też nie.
Cisza nie jest niezręczna. Ona pracuje za nas.

Dotykam ustami Twojej szyi. Ciepło moich warg kontrastuje z chłodem dłoni.
Ledwie zauważalnie całuję skórę tuż za uchem, bardzo powoli kierując się w stronę ramienia.
Druga dłoń wędruje aż do Twojego nadgarstka. Zaciskam na nim palce. Delikatnie.

Zamykasz oczy. Opierasz się o mnie plecami.
Znika niepewność. Znika wahanie.
Zanurzamy się w sobie.

Twój oddech przyspiesza.

Nie przestając muskać Cię ustami, kładę dłonie na Twoich biodrach i dociskam Cię do siebie.
Słyszę, jak oddychasz głębiej.
Nie muszę widzieć, żeby wiedzieć, że Twoje oczy są zamknięte.
Że jesteś cała — tutaj. Ze mną. Tylko tu.

Lewa dłoń zaczyna marszczyć materiał sukienki, przesuwając go w górę. Prawa dłoń schodzi niżej. Wślizguje się pod sukienkę.
Nie zauważasz, w którym momencie podniosła się tak wysoko, że nic już mnie nie zatrzymuje.

Odchylasz głowę jeszcze bardziej. Opierasz ją o moje ramię.
Lewa dłoń obejmuje Twoją pierś i delikatnie ją ściska.
Prawa przesuwa się między Twoje uda.
Przez materiał majtek czujesz moje palce na swojej cipce.

Oddychasz przez usta.
Głęboko. Powoli.

Językiem wracam od ramienia w stronę szyi. Lewą dłoń kieruję z piersi do Twojej szczęki.
Obejmuję ją całą i prowadzę Twoją twarz w stronę mojej.
Jesteśmy na tej samej wysokości.

Przez ułamek sekundy patrzę Ci w oczy.
I całuję.
Delikatnie. Ale głęboko.
Namiętnie.

W tej samej chwili mój zimny palec wsuwa się pod materiał majtek.
Czujesz, jak wchodzi głęboko.
Twoje ciało się otwiera.
Oddychasz głębiej — ale nie przerywasz pocałunku.

Po chwili się odsuwam.
Oblizuję palec, patrząc Ci prosto w oczy.

Odwracasz się w moją stronę.
Powoli, bez pośpiechu, rozpinasz mi spodnie.
Moja dłoń trafia na Twoje włosy. Chwytam je z tyłu głowy.
Klękasz przede mną.
Zsuwasz spodnie i bieliznę naraz.

Patrzysz.
Widzisz go — twardego, pulsującego.
Kładziesz na nim dłonie.
Zaczynasz całować.

Wiesz, jak bardzo chcę być w Tobie.

W końcu bierzesz go do ust.
Ssiesz.
Okrążasz językiem.
Moje palce mocniej zaciskają się na Twojej głowie.
Mam ochotę docisnąć. Ale pozwalam Ci się nim bawić. Tak, jak lubisz.

Czujesz, jak druga dłoń owija się wokół Twojej szyi.
Czujesz moje palce na swojej skórze.

Podnoszę Cię.
Od razu się poddajesz.

Gdy tylko stajesz przede mną, popycham Cię na ścianę i rzucam się na Twoje usta.
Jedną dłonią wciąż trzymam Cię za szyję. Drugą zsuwam Twoje majteczki — nie stawiasz oporu.
Wkładam palce w Twoją mokrą cipkę.
Wyjmuję.
Zaczynam kręcić kółeczka na łechtaczce.
Miękko. Z wyczuciem.

Ustami przygryzam Twoją dolną wargę.
Delikatnie ją odciągam.

Zsuwam ramiączko sukienki. Materiał osuwa się, odsłaniając pierś.
Wędruję językiem od Twojej szyi, przez dekolt — aż do sutka.

Zostawiam na skórze ślad wilgoci.
Zasysam brodawkę, językiem uderzam raz po raz.

Mocno chwytam Twój pośladek. Palce zatapiają się w skórze.
Powoli klękam.

Zarzucasz nogę na moje ramię.
Językiem wracam na Twoją łechtaczkę.
Jedna dłoń masuje Twój tyłek, druga błądzi — od piersi, przez talię, do łydki.

Zasysam łechtaczkę.
Masuję ją językiem, dociskając coraz mocniej.

Wkładam palec do Twojej cipki.
Poruszam nim.
Rytmicznie.
Góra. Dół.
Góra. Dół.

Twój oddech przyspiesza.
Jęk urywa się w gardle.
Czujesz, że jesteś blisko.

Ale nagle przerywam. Wstaję.
Patrzę Ci w oczy.
Zsuwam drugie ramiączko.
Sukienka opada.

Kładę dłoń na Twojej szyi.
Kciuk pod brodą.
Całuję.

Wchodzę w Ciebie.

Czujesz, jak Cię wypełniam.
Czujesz puls.
Podnoszę Twoją nogę, wbijając palce w udo.

Ty odchylasz głowę, ja całuję obojczyk.
Wchodzę w Ciebie głębiej.
Wychodzę powoli.
Wracam — mocniej. Głębiej.

Tam. I z powrotem.

Słyszę, jak nabierasz powietrza.

Nie chcę dojść.
Nie chcę, żebyś doszła.
Jeszcze nie teraz.

Przyspieszam.
Zwalniam.
Kontroluję.

Czuję Twoje paznokcie na plecach.
Ty czujesz moje dłonie na pośladkach.
Zatapiamy się w sobie. Głęboko. Głębiej.
Oddech staje się płytszy.

Pragnę Cię z każdą chwilą mocniej.

Wychodzę z Ciebie.
Podrzucam Cię lekko, żebyś objęła mnie nogami.
Odwracam się i razem z Tobą kładę się na łóżku.

Zjeżdżam ustami w dół, w stronę Twojej cipki.
Czujesz, jak mój język wsuwa się w Ciebie.
Głęboko.
Tańczę nim w środku przez chwilę, potem wychodzę i sunę w górę, mocno dociskając.

Zasysam łechtaczkę.
Krążę językiem dookoła niej.
Wokół pępka robię wilgotne kółeczko.
Potem ślinię jeden sutek i delikatnie na niego dmucham.

Zostawiam tam dłoń, a ustami zajmuję się drugim sutkiem — ssę go mocno.
Czujesz, jak mój penis ociera się o Twoją cipkę.

Wędruję ustami wyżej.
Zatrzymuję się przy Twoich.
Namiętnie się całujemy.
Moje dłonie badają każdy centymetr Twojego ciała.

Wciąż całując, przesuwam kolana nad Twoje biodra.
Przerywam pocałunek, sięgam dłonią za Twoją głowę, a penisa wkładam Ci do ust.
Dociskam.
Chcę poczuć Twoje gardło.

Nie daję Ci czasu na oddech.
Powietrze się kończy.
Wtedy odpuszczam.

Pozwalam Ci ssać, masować go językiem.
W tym czasie zbieram Twoje ręce i ciasno wiążę je koszulą nad głową.
Sprawdzam supły. Ma być bez szans.

Wracam nad Twoją twarz.
Całuję.

Potem obracam Cię na brzuch.
Wsuwam poduszkę pod Twoje biodra.
Dociskam penisa między Twoje pośladki.
Zaczynam całować Cię po karku.

Zostawiam na skórze ślady wilgoci.
Schodzę ustami niżej.
Twój oddech znowu przyspiesza.
Czujesz mnie coraz niżej.

Językiem sunę wzdłuż kości ogonowej.
Odrywam się.
Daję Ci mocnego klapsa w prawy pośladek.

Czujesz, jak skóra zaczyna piec.
Chwilę później — drugi, w lewy.
Moje dłonie zostają w tych miejscach.

Rozchylam Twoje pośladki.
Język znów wraca do Twojej cipki.
Tańczę nim w środku, potem dociskam go do łechtaczki.
I znów wracam do środka.

Czujesz dreszcze.
Gorąco.
Wychodzę językiem i bez odrywania go od skóry sunę w górę.
Zostawiam mokry ślad na Twojej pupie.

Krążę językiem w kółkach.
W tym samym czasie wchodzę w Ciebie palcami.

Rytmicznie.
Zaginam je w środku, żebyś czuła mocniej.
Dociskam język.
Ruchy palców przyspieszają.

Twój oddech się rwie.
Jęczysz cicho, raz po raz.

Wiem, że jesteś blisko.

Wstaję.
Wchodzę w Ciebie — cały.

Czujesz mnie w środku.
Pulsuję.
Poruszam się szybko. Głęboko.

Mokrym palcem sięgam do Twojej drugiej dziurki.
Wypełniam Cię.
Równolegle. Mocno.

Ruchy są regularne, silne.
Napieram tak mocno, że wbijam Cię w pościel.

Wychodzę.
Wracam.
Do przodu.
Do tyłu.

Wolną ręką dociskam Twoją głowę do łóżka.
Chwytam Twoje włosy u nasady.

Nie daję Ci oddychać.
Czuję, jak próbujesz się odpychać, ale masz związane ręce.

To nic Ci nie da.
To ja tu rządzę.

Zaciskam dłoń na włosach.
Dociskam.
Wchodzę w Ciebie jeszcze mocniej.

Czuję, jak Twoja cipka zaczyna się zwężać.
Pulsuje.

Dochodzi.

Ja też jestem już tuż przed.

Wychodzę z Ciebie i za włosy przeciągam Cię na krawędź łóżka.

Jęczysz.
Głośno oddychasz.

Kładę Cię na plecach.
Staję przy brzegu łóżka.
Nie daję Ci chwili wytchnienia — wchodzę w Twoje usta.

Jedną dłonią ściskam pierś, drugą wkładam palec do Twojej cipki.
Ruszam nim szybko.

Chcę, żeby Twój orgazm trwał.

Czuję, jaka jesteś mokra.
Jak bardzo mnie to podnieca.
Widok Twojego drżącego ciała.

Przyspieszam ruchy w Twoich ustach.
Wchodzę głębiej.
Napinam się.

Po kilku silnych pchnięciach wyciągam go i dochodzę na Twoje piersi.
Czujesz na sobie moją ciepłą spermę.

Wkładam go z powrotem do ust.
Pozwalam Ci go oblizać.
Zostaję tam jeszcze chwilę.

Oddychasz ciężko.
Leżysz bez ruchu.

Klękam za Tobą.
Podtrzymuję Twoją głowę.

Całuję.
Zachłannie.

Jedną ręką błądzę po Twoich piersiach, drugą wciąż trzymam z tyłu Twojej głowy.

Przerywam pocałunek.
Patrzę Ci w oczy.
Uśmiecham się półgębkiem.

— Dobry wieczór…

Posts created 7

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top